piątek, 7 kwietnia 2017

Ucieczka...

          Przyszedł 10.03 ... Wiedźma miała jutro jechać na kurs instruktorski... chciała kasę za układanie Mescala (???!!!) + kasę za marzec i weta.

Nie miałam jak podjechać więc ją o tym poinformowałam .

Dowiedziałam się że już prawie 2 tyg moje rumaki piją i jedzą ZA DARMO ! i że mam być z kasą !
Nadmienię iż mimo że jedzenie miałam mieć "w cenie" a na jej prośbę kupiłam 3 worki owsa, dodatkowo od siebie musli, witaminy i wysłodki.... Chyba chciała powiedzieć że jej konie jedzą za darmo jedzenie moich koni ... ale cóż ... ja koniom jedzenia nie żałuję, nie ich wina że ich Pani jest jaka jest...

Zaprosiłam ją do mnie jeśli nie może poczekać ani dnia... odmówiła.

Powiedziałam że nie jadę .... do czasu kiedy otrzymałam wiadomość że mam przyjechać bo przy okazji zamknę sobie swoje konie.....
Czyżby wspaniała miłośniczka zwierząt chciała szantażem wymóc na mnie przyjazd ?
Że co ? że nie schowa moich koni sama ? że wyżyje się na nic nie winnych zwierzątkach ?
Czy taka osoba powinna mieć w ogóle żywe stworzenia koło siebie ? Zwierzęta które muszą być zdane na jej łaskę czy nie łaskę, w zależności od humoru ???

DOŚĆ !!! Napisałam że będę wieczorem z kasą ...
Wcześniej zorganizowałam transport i ściągając mojego męża z pracy pojechałam zabrać konie.
Uprosiłam właścicieli poprzedniej stajni żeby zaś nas przytulili ( Wiecie że ona zadzwoniła tam już wcześniej z pytaniem czy mają miejsce dla nas bo ona nas nie chce bo jej nie płace ??? Kto na zdrowy rozum podkłada komuś " zgniłe jajo " ? ha ha ... ) Na szczęście poprzednim gospodarzą płaciłam i dogadywaliśmy się super więc miałam gdzie iść ...

TAK to była UCIECZKA ! Przed wredną wiedźmą !
Jak już spakowałam swoje rzeczy, zostawiając jej moje maty i pastucha  w prezencie,  zadzwoniłam żeby przyszła do stajni bo mój mąż czeka z kasą ( ja pojechałam bo nie ręczyłam za siebie)  , oczywiście nie miała czasu... kazała przyjechać do siebie...

Pojechał... nie skorzystał z zaproszenia na kawę , dał pieniądze za "szkolenie" , skomentował że w/g niego nic a to jej się nie należy ale skoro Kasia kazała ... zapłacił za weta i za 1/3 miesiąca marca.... ( chciała kasę za cały ) zabrał reklamówkę z resztą moich rzeczy i paszportami i z ulgą się pożegnał....

W kilka minut potem dostałam sms-a że jak tylko ureguluję pozostałą część pieniędzy to mogę odebrać drugi paszport...... !!!???

Możecie mi uwierzyć że mój mąż, siła spokoju, zawsze opanowany był ostatnią osobą o której bym pomyślała że SAM zadzwoni na policję !!!

Najbardziej żal mi jej rodziców ( zresztą bardzo fajnych ) , którzy chyba się nie spodziewali ( a może) że ich córcia mogła być powodem  wizyty tych że panów.

Szybciutko panna zwróciła paszport twierdząc, że ona zamierzała go oddać tylko chciała sprawdzić czy czasem nic jej ze stajni nie ukradliśmy !😩😱😆😮
I że ona życzy nam jak najlepiej i żebyśmy zaopiekowali się chorym ( zagłodzonym ? ) Mescalem...
Wyrażając opinię że wszędzie opieka nad nim będzie lepsza niż u niej, pożegnał się, chłodno wypowiadając zdanie że ma nadzieję jej więcej nie zobaczyć .....
Żebyście wiedzieli co dzieciom wypisywała na grupie obozowej z wakacji na FB ! np opis niby MOICH galopów :
pracowałam z nim już trochę a mama Nikoli jak to powiedzieć, w międzyczasie uczyła go galopować tak: kurcząc się, pochylając do przodu, obijając się mu o plecy, krzycząc ,,galop! galop" i pomagając mu bacikiem....
ech... łącznie z tym że wsiadłam jej na konia !
        Żenada, ale jakoś trzeba było wytłumaczyć dlaczego nie będzie na wakacjach dwóch koni na które dzieci liczyły .
Mam nadzieje że Was nie zanudziłam tym tematem ale traktujcie go jako ostrzeżenie przed podobnymi sytuacjami, a swoją drogą ulżyło mi na sercu po tym jak mogłam wylać swoje "żale" na komputer ? A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE !!!



1 komentarz: