piątek, 31 marca 2017

podłoże w stajni co i jak ?

Dzisiaj podzielę się z Wami nad moimi przemyśleniami na temat tego co w boksie na podłodze.....

W owej stajence angielskiej gdzie szczęśliwie stanęły moje dwa koniska właścicielka wpadła na pomysł mat gumowych położonych na środków boksów . Pomysł zaczerpnęła gdzieś ze świata ;-)

Miała na środku położone na betonie, NIE udane "wycieraczki" ? gumowe z dziurkami , które rzecz jasna wyglądały po jakimś czasie jak ażurowy , poszarpany ze starości babciny obrus ;-P

Ale iż pomysł nieco mnie zaintrygował pod względem praktycznym ( jako leniucha ) zaczęłam jak to mój mąż mówi " pochylać się nad tematem".
Znalazłam Pana pod tytułem : Z.P.U.H *STELMAR* Mariusz Sęk Swojczany 23 32-250 Charsznica  tel. kom 0602 618 206 E-mail:stelmarr@wp.pl
Oferują w sprzedaży maty hodowlane w dobrej cenie . O ile pamiętam mata o wymiarach 110 x 170 kosztowała mnie 100 zł.
Wyglądało to mniej więcej tak na ogłoszeniu ( zapożyczone z innego ogłoszenia ) 


Cóż ... wyboru musicie dokonać sami ale przedstawię MOJE za i przeciw :

Za :
- dobra izolacja ( maty są grube ok 3 cm )
- mają wszystkie atesty - są przeznaczone w szczególności dla bydła mlecznego.
- w środku zbrojone linkami stalowymi są praktycznie nie zniszczalne.
- na zewnątrz mają wycięte rowki  w kształcie kratki dla zmniejszenia poślizgu.
- możliwość cięcia na wymiar.
- nie robią się " kałuże" z moczu - fajnie spływa wszystko tymi rowkami.
- świetnie się z tego sprząta ;-)
- wypuszczając rano konie na padok, wystarczy że po nocy posprzątasz do czysta w boksie i gotowe !
- cena mat ;-P
- oszczędność na ściółce.
- najlepiej na  całej powierzchni boksu a nie tylko na środku.
- ilość obornika nam się zmniejsza kilkakrotnie więc możemy zbudować pryzmę i tam do jesieni składować "dobroci" żeby potem rozwieść po pastwiskach ;-)  O ile oczywiście nie mamy za dużo koniowatych ;-P

Przeciw:
- ciężkie !!! mata o podanych wymiarach waży ok 80 kg !
więc biorąc pod uwagę że przydało by się od czasu do czasu wypłukać zalegający bród pod nią ... cóż...
- Jeśli chcemy bazować tylko na gumie , musimy przemyśleć czy koniom będzie wygodnie na niej leżeć ?  Opinie są różne ale jednak większość jest za "ścieleniem"
             
                 Idealnie na gumie było by dościelać słomą , czyli wiadomo - więcej pracy, więcej obornika
alternatywą mat jest gumowa wylewka - podobno już droższa sprawa ;-(

Opcją jest jeszcze drewno ... idealne moim zdaniem podłoże , tylko jaka jest ścieralność ? Jak to realnie wygląda ?
Oczywiście nie może być bezpośrednio w ziemi bo szybko poziomy "klocków" będziemy mieć różne ;-P
ale jakby wtopić w beton ???

Wszystko to trzeba rozważyć samemu.
Ile masz czasu na poświęcenie sprzątaniu ?
Ile masz koni ?
Czy masz padoki na których koniki cały dzień będą wypasane ?

Sama jeszcze nie zdecydowałam , mam na to ok miesiąca czasu... mało... ale raczej jestem przychylna gumom .... co najwyżej będziemy dodatkowo ścielić ;-)

Jakie macie doświadczenia z nietypowymi rozwiązaniami ?
Piszcie ....










piątek, 24 marca 2017

Jaguar czyli Mescal

Wracając do naszych "końskich przypadków"...

Oczywiście "przez przypadek" oglądając ogłoszenia na " końskim"portalu , zobaczyłam takie łaciate cóś na którego widok serducho zabiło mi po raz kolejny....


Jak możecie się domyśleć  nie pozwoliłam długo pozostawić tego ogłoszenia samemu sobie ;-P
Zwłaszcza jak Nikola zobaczyła że konisko skacze ;-)



a było to jeszcze "przed" feriami...

Zaczęłam drążyć temat z właścicielką stajni o której mowa... po wielu rozmowach w których oczywiście ubolewałam nad cenami za hotel i brakiem stajenki " u mnie"  ustaliłyśmy że jeśli będę 3 x w tygodniu zajmować się sprzątaniem, karmieniem i wypuszczaniem koni oraz "oddam" jej konie na wakacje dla dzieciaków na obozy , to cena będzie na tyle dla mnie atrakcyjna że stać mnie będzie na oba konie ;-)

Gorzej było powiedzieć o tym mojemu mężowi !!!
O dziwo zgodził się nawet jechać z nami pod Warszawę oglądnąć konia !
Ja oczywiście znowu bym kupiła go "online" ale moja nowa "koleżanka" powiedziała ze nie pozwoli mi kupić kolejnego konia w ten sposób ;-/

Więc pojechaliśmy .

Z perspektywy czasu nie uważam iż było to konieczne w tymże przypadku ale ABSOLUTNIE Was do kupowania konia przez internet nie namawiam!!!
Wręcz przeciwnie ! To że moja intuicja okazała się dobra dwa razy nie znaczy że uda się za następnym razem !!!

Oczywiście 💗💗💗 konik skradł moje serducho !

Mój mąż później udawał obrażonego że niby pojechaliśmy go przecież tylko zobaczyć i on się nie zgadzał na zakup !!! Ale pieniążki na zaliczkę dał ;-P

Tak więc konisko jeszcze wtedy zwane Jaguarem razem z Flicką pojechało do swojego tymczasowego domu...  o czym wkrótce napiszę ...

Stajnia angielska za i przeciw...

Cóż...
Jeszcze przed przyjazdem Flicki do NT znalazłam ofertę pobytów feryjnych w nie opodal położonej miejscowości której podawać nie będę ze względów które mam nadzieje zrozumiecie na końcu naszego tam "przemiłego" pobytu co nastąpi w następnych postach.

Szybko porozumiałam się z dziewczyną która to prowadzi i ustaliłyśmy że Nikola pojedzie do niej na ferie razem z konikiem. A że wydawało mi się że prace na działce posuną się szybciej ;-( ,
umówiłyśmy się iż Flickę zostawię już u niej do wiosny żeby nie męczyć konika częstymi przeprowadzkami.
Wszystko zapowiadało się na sielankę ...
Najważniejsze że Nikola w większości była zadowolona z pobytu. ( później zajmę się nim osobno jako ostrzeżenie przed wyborami "ośrodka " dla dziecka.... )

             2 słowa o stajni i moich przemyśleniach ... 
stajnia angielska:
patrzyłam na nią pod kontem przyszłych planów budowy mojej.
I już wiem że  absolutnie nie chcę tego typu stajni u siebie !
I to nie ze względu na wykonanie w tym konkretnym przypadku tylko rodzaju "obiektu".
           
              Nie mówię nie w przypadku gdy powstaje ona w cieplejszym klimacie.
Na Podhalu nie jest to dobry pomysł. Brak jakiegokolwiek miejsca oprócz boksu, na zabiegi pielęgnacyjne, siodłanie itd. nie podoba mi się zupełnie. Głównie chodzi tu o naszą wygodę ;-P
Nie wspomnę o tym że cieniutkie ściany i brak dobrej izolacji rur skutkuje w zimie zamarznięciem poideł, przez co zmuszeni jesteśmy codziennie wchodzić do studni ( o ile takową mamy ) i nalewanie wody ze zwisającym soplem pod nosem.

Oczywiście nigdy! nie zdarzają się też sytuacje że źle postawione wiadro albo odpięty niechcący wąż nie skutkuje mokrym odzieniem które natychmiast zamarza przy temperaturze -15 st C. ;-)

Czy koniom jest zimno w takiej stajni ?
Chyba nie , aczkolwiek konie które w naszym klimacie już przebywają jakiś czas, porastają zimową sierścią przygotowując się do niskich temperatur.
Flicka niestety nie miała tego w zwyczaju , przebywała do tej pory w łagodniejszych warunkach więc jej sierść nie urosła nawet o milimetr... Czy było jej w związku z tym zimno ?
Mimu wielu prób porozumienia się z moją podopieczną , nie udało mi się uzyskać czytelnej odpowiedzi.
 ;-P

I ostatnia rzecz ... choćbyś miała najgrzeczniejsze na świecie konie , musisz liczyć się z tym że obgryzą i skopią Ci ściany drzwi itd....
więc albo będziesz co chwilę wymieniać skonsumowane i skopane elementy
 albo obijesz je blachą ;-P

Reasumując : NIGDY w naszym klimacie nie zdecydowała bym się na taką stajenkę  !!!









niedziela, 5 marca 2017

początków cd.

Więc... Flicka przebywała w stajni w Nowym Targu przez 3 m-ce...
Tam też pierwszy raz wzięłam Flickę na pierwszy samotny teren... cud, miód !
Dzwoniłam do Mareczka z ochami i achami że cóż on mi opowiadał .... jaki instynkt stadny ? jakie "nie bierz jej sama w pierwsze tereny " ? Marku ! Ona jest cudowna !
Za drugim razem w samotnym terenie kiedy spadłam ,Flicka mnie "przeciągneła"ze stopą w strzemieniu kilka kółek ( bardzo delikatnie ) więc nadal kochana ....
za trzecim i czwartym .... no cóż .... koń uparł się żeby mnie ... zabić ;-P
poznała teren , drogę do stajni .... i w momencie kiedy próbowałam zmusić ją żeby "szła" w odwrotną stronę niż stajnia... robiła zwrot o 180 % i galopem do stajni.... cóż... skoro to piszę to znaczy że przeżyłam....
Taka rada dla świeżo upieczonych właścicieli koni.... Nie myślcie że Wasz ANIOŁEK jak tylko
pozna teren i poczuje swoją siłę , zostanie aniołkiem ;-P

Ale nie zniechęcajcie się ! Co nas nie zabije to nas wzmocni !

Pamiętajcie jednak  ZAWSZE trzeba mieć kogoś kto ma większe doświadczenie niż my !
Kolejna rzecz ... nie jestem nadal pewna czy kupowanie folbluta na nasze podhalańskie warunki to dobry pomysł ;-(  Klimat chyba za ostry, tereny za trudne... ALE I TAK JEJ NIE ODDAM !!!
Flicka w ciągu jednego miesiąca przeżyła kolkę ( na szczęście) i  podbiła się.
Co to jest "podbicie" ... ? wewnątrz kopytka na skutek urazu tworzy się krwiak i z czasem tworzy się ropa. Jeśli konik kuleje a nie widać naocznie żadnych urazów najpewniej będzie to kopytko ;-(
Jeśli jest to już sprawa "posunięta" weterynarz robi dziurkę w kopytku przez którą wypływa ropa... u nas było tego duuużo ! 2 tyg prawie konik musiał przestać w boksie z nakładanym 1 x dziennie opatrunkiem którym była przecięta OPONA z auta wypełnioną specyfikiem którego nazwy nie pamiętam.
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło ;-)