piątek, 7 kwietnia 2017

Wiedźma cd.....


          Kobieta w pewnym wieku, która ma przerost formy nad treścią w połączeniu z urażoną dumą i staropanieństwem... to nie jest dobre połączenie....
       Czarę goryczy przelało kiedy z jej koleżanką ( pod wiedźmy nie obecność ) poszłyśmy w teren, ja na Mescalu a koleżanka na wiedźmy koniu OSOBISTYM !
Na sam koniec na prośbę towarzyszki zamieniłyśmy się koniami na 5 min.
Chciała zobaczyć jak moje młode cudo chodzi... Nie namyślając się wiele ( bo po co ) wysłałam jej fotkę która świadczyła o tym że siedzę na jej " facecie" ... OMG, żal mi było dziewczątka które popłakało się po tym jak dostała opie... że użyczyła mi konia !!!
Kasia nie jest jeźdzcem którego ona chciała by dla tego konia !!!
         A TO JEST KOŃ TYLKO DLA INSTRUKTORÓW a nie dla każdego....
Oczywiście po tych 5 min, jako "gorszy sort" zepsułam konia ;-( przepraszam!
Zastanawiam się jakim prawem byłam godna  sprzątać mu boks !😲

Tego było za wiele.... zadzwoniłam po jej kolejnej głupiej wiadomości i usłyszałam że ONA się nie zgadza na to żebym ja układała konia jeśli mam go użyczać na obozy dla niej  i ma dla mnie kilka propozycji ....
1. zabieram konie do innej stajni...
2. nie wiem co chciała powiedzieć bo nie dałam jej dokończyć ... Ufffff , powiedziałam że tak ! poprosiłam tylko o czas do końca miesiąca żebym mogła coś znaleźć.

Rano miałam telefon : Mescalowi coś jest! Nie pije, nie je, jest osowiały, ma zapadniętą słabiznę i spuchnięty kręgosłup ( niby po tym jak dzień wcześniej byłam z nim 1,5 h w terenie  - TAK SIĘ NIE ROBI z młodym koniem !!!)
W panice zadzwoniłam po weta.... nie mogłam jechać tam w ten dzień.
Dzwoni doktor ze stajni : Pani Kasiu o co chodzi ??? opowiadam co mu podobno mu jest bo jej jeszcze nie było...  Coooo ? gdzie ONA widzi takie objawy ??? mówię mu o wczorajszym terenie ... może mu zrobiłam tym krzywdę ? zaczął się śmiać .... bardzo dobrze ! koń ma dużo chodzić ! nic mu nie będzie ! Jak niby miałam go zepsuć ??? Uffff.... kamień z serca....
WTF ??? Dzwonię jeszcze raz popołudniu do weta .... dopytuję czy aby na pewno konikowi nic nie jest ... jesyne co usłyszałam : DAJCIE MU WIĘCEJ JEŚĆ ! on jest za chudy, młody koń rośnie, potrzebuje więcej jedzenia !!!! Ręce mi opadły....

I tu wyszedł znowu mój brak doświadczenia bo dałam się omamić wiedźmie która twierdziłą że 3 x dziennie karmienie (tak jak w poprzedniej stajni dostawały konie ) to dużo za dużo,  ( zresztą dlatego konie w tamtej stajni mają ADHD ) tutaj oprócz siana, sianokiszonki dostawały owies ( tylko ) na wieczór...

Ten sam dzień późny wieczór ( ok 22:30) dostaje kolejne info żeby zainteresować się Mescalem bo schudł, nie pije i nie je....
Na sygnale wzięłam męża i pojechaliśmy ... Za radą koleżanki wzięłam ciepłą wodę z cukrem po drodze kupiłam jabłka , marchewki żeby tylko zjadł cokolwiek...
Jakież było moje zdumienie jak zobaczyłam że koń normalnie pije, siana nie ma w siatce którą rano zostawiłam pełną, z chęcią schrupał 4 jabłka i kilka marchewek.....

O NIE !!! JĘDZA zaczęła najwidoczniej grać na moich emocjach !!!! Jakim trzeba być człowiekiem żeby tak robić ???


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz