poniedziałek, 17 lipca 2017

WYSŁODKI UWAGA !!!!!


Cóż ... jako iż jest już wszystko ok to mogę się podzielić z Wami pewnym "incydentem"...

              Otóż pewnego deszczowego dnia Kasia ( czyli ja ) postanowiłam zaoszczędzić trochę wody ( której nie mamy jeszcze poprowadzonej ) i wystawiłam w wiadrze wysłodki pod niebo które w tym dniu nie skąpiło wody....
              Pech chciał że nie zauważyłam nie zamkniętej bramki prowadzącej do placyku przy stajni gdzie wspomniane dobrocie powoli pęczniały aby napełnić brzuchy łakomczuchów na wieczór.
Ja z mężem w tym czasie przebywałam w starej stajni robiąc porządki.
             W pewnej chwili zobaczyłam że Flicka smacznie zajada nie do końca gotowe do spożycia smakołyki. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji zdołałam odpędzić łakomczucha.

Jako iż nastała pora powrotu do domu, zaczęliśmy zamykać konie w boksach.
Jakież było moje zdziwienie kiedy usłyszałam dziwne odgłosy z boksu Denara ...
Koń kaszlał... smarkał... wyginał do góry szyję ... pocił się .... straszliwie.... jak by ktoś go wsadził pod prysznic !!! sprawiał wrażenie jakby chciał zwymiotować, czego konie niestety zrobić nie mogą.
Oczywiście natychmiast wezwałam weta który przez dwie godziny pocąc się prawie jak Denar ratował konia od kolki...
Płakałam ... cóż wyłam prawie krzycząc że nie po to mu dupsko uratowałam żeby teraz zdychał...
Udało się ... wet sondą wytargał z jego żołądka "tony" nie strawionych wysłodków, za które zmył mi głowę niesamowicie, a ja nawet nie byłam świadoma że ten łakomczuch się poczęstował ;-(

Cóż... człowiek się uczy na błędach , niestety ten akurat Denar o mały włos przypłacił by życiem...

PROSZĘ ! Uważajcie ! Nigdy, prze nigdy nie zostawiajcie jakiejkolwiek paszy w zasięgu koni !!!