piątek, 24 marca 2017

Jaguar czyli Mescal

Wracając do naszych "końskich przypadków"...

Oczywiście "przez przypadek" oglądając ogłoszenia na " końskim"portalu , zobaczyłam takie łaciate cóś na którego widok serducho zabiło mi po raz kolejny....


Jak możecie się domyśleć  nie pozwoliłam długo pozostawić tego ogłoszenia samemu sobie ;-P
Zwłaszcza jak Nikola zobaczyła że konisko skacze ;-)



a było to jeszcze "przed" feriami...

Zaczęłam drążyć temat z właścicielką stajni o której mowa... po wielu rozmowach w których oczywiście ubolewałam nad cenami za hotel i brakiem stajenki " u mnie"  ustaliłyśmy że jeśli będę 3 x w tygodniu zajmować się sprzątaniem, karmieniem i wypuszczaniem koni oraz "oddam" jej konie na wakacje dla dzieciaków na obozy , to cena będzie na tyle dla mnie atrakcyjna że stać mnie będzie na oba konie ;-)

Gorzej było powiedzieć o tym mojemu mężowi !!!
O dziwo zgodził się nawet jechać z nami pod Warszawę oglądnąć konia !
Ja oczywiście znowu bym kupiła go "online" ale moja nowa "koleżanka" powiedziała ze nie pozwoli mi kupić kolejnego konia w ten sposób ;-/

Więc pojechaliśmy .

Z perspektywy czasu nie uważam iż było to konieczne w tymże przypadku ale ABSOLUTNIE Was do kupowania konia przez internet nie namawiam!!!
Wręcz przeciwnie ! To że moja intuicja okazała się dobra dwa razy nie znaczy że uda się za następnym razem !!!

Oczywiście 💗💗💗 konik skradł moje serducho !

Mój mąż później udawał obrażonego że niby pojechaliśmy go przecież tylko zobaczyć i on się nie zgadzał na zakup !!! Ale pieniążki na zaliczkę dał ;-P

Tak więc konisko jeszcze wtedy zwane Jaguarem razem z Flicką pojechało do swojego tymczasowego domu...  o czym wkrótce napiszę ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz