niedziela, 5 marca 2017

początków cd.

Więc... Flicka przebywała w stajni w Nowym Targu przez 3 m-ce...
Tam też pierwszy raz wzięłam Flickę na pierwszy samotny teren... cud, miód !
Dzwoniłam do Mareczka z ochami i achami że cóż on mi opowiadał .... jaki instynkt stadny ? jakie "nie bierz jej sama w pierwsze tereny " ? Marku ! Ona jest cudowna !
Za drugim razem w samotnym terenie kiedy spadłam ,Flicka mnie "przeciągneła"ze stopą w strzemieniu kilka kółek ( bardzo delikatnie ) więc nadal kochana ....
za trzecim i czwartym .... no cóż .... koń uparł się żeby mnie ... zabić ;-P
poznała teren , drogę do stajni .... i w momencie kiedy próbowałam zmusić ją żeby "szła" w odwrotną stronę niż stajnia... robiła zwrot o 180 % i galopem do stajni.... cóż... skoro to piszę to znaczy że przeżyłam....
Taka rada dla świeżo upieczonych właścicieli koni.... Nie myślcie że Wasz ANIOŁEK jak tylko
pozna teren i poczuje swoją siłę , zostanie aniołkiem ;-P

Ale nie zniechęcajcie się ! Co nas nie zabije to nas wzmocni !

Pamiętajcie jednak  ZAWSZE trzeba mieć kogoś kto ma większe doświadczenie niż my !
Kolejna rzecz ... nie jestem nadal pewna czy kupowanie folbluta na nasze podhalańskie warunki to dobry pomysł ;-(  Klimat chyba za ostry, tereny za trudne... ALE I TAK JEJ NIE ODDAM !!!
Flicka w ciągu jednego miesiąca przeżyła kolkę ( na szczęście) i  podbiła się.
Co to jest "podbicie" ... ? wewnątrz kopytka na skutek urazu tworzy się krwiak i z czasem tworzy się ropa. Jeśli konik kuleje a nie widać naocznie żadnych urazów najpewniej będzie to kopytko ;-(
Jeśli jest to już sprawa "posunięta" weterynarz robi dziurkę w kopytku przez którą wypływa ropa... u nas było tego duuużo ! 2 tyg prawie konik musiał przestać w boksie z nakładanym 1 x dziennie opatrunkiem którym była przecięta OPONA z auta wypełnioną specyfikiem którego nazwy nie pamiętam.
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz