sobota, 13 maja 2017

Denar czyli koń którego nikt nie chciał...


W stajni w Nowym Targu gdzie stacjonowałyśmy, mieszkał sobie w pensjonacie kuń imieniem Denar...
Kuń podobno nie reformowalny który pozwalał jeździć na sobie tylko w stępie....
Byłam nawet świadkiem w zeszłym roku jak pani weterynarka go oglądała i nie stwierdziła żadnych wad fizycznych które mogły by być przyczyną ... Tylko psychika mogła być zachwiana...

Od przynajmniej 2 m-cy słucham w stajni że obecni właściciele konia już nie chcą i mogę go mieć za grosze bo koń ma iść na kabanosy.... Serce mi się ściskało, dodatkowe jabłko miałam zawsze dla Denara ale stanowczo odmawiałam, wiedząc iż nie jestem na tyle doświadczona aby dać sobie radę z problematycznym koniem.
Konik w boksie i obejściu bardzo grzeczny zresztą , może trochę bojaźliwy ale chętnie dawał kopytka i dawał się czochrać z chęcią .

Cóż ... za każdym razem z bojaźnią patrzyłam czy Denar nadal zajmuje swój boks, aż pewnego dnia dostałam info iż są jego właściciele i że kazali konia uśpić !!!

Tego już było za wiele ! Z ryczącą Nikolą zadzwoniłyśmy do Taty z informacją i bijącym sercem czy pozwoli nam zabrać Denara do domu.
O dziwo usłyszałam tylko pytanie czy wszystkie "odpady" zamierzam zbierać z okolicy ;-/ ?

Zrobiłam śledztwo ... Koń bity metalową pałką po głowie, kastrowany na żywca !? ( wet stwierdził że to nie możliwe), zajeżdżony na siłę w 2 tyg. i wiele innych informacji zniechęcających mnie do konieła.
Co Kasia zrobiła ????
Oczywiście zabrała Denarka do domu ;-)
W pierwszy dzień kolorowo nie było... Denar z Fliką stworzyli nie rozłączną parę.
Wszystko było by ok gdyby nie to iż Flicka zaczęła się " grzać" a Denar przypomniał sobie że kiedyś był ( mam nadzieję ) ogierem... co za tym idzie biedny Mescal zaczął im przeszkadzać ;-(
Biedaczek cały został pogryziony i skopany! Nie pomagały groźby pod kontem Denara że oddam go na kabanosy !!! ;-P
Na szczęście na drugi dzień był tylko jeden ślad po kopnięciu a na trzeci dzień niespodzianka ! :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz